po 8 miesiącach. czy wiele się zmieniłeś? z wyglądu raczej nie, ale z charakteru chyba tak. nie wiem. 4 godziny to za mało... ale teraz przynajmniej wiem co czuję. może gdybym napisała tą notkę w niedzielę wieczorem byłaby inna. teraz mam spory dystans. wiem, że na jedno twoje słowo zrobiłabym wszystko. tak już jest i temu nie mogę zaprzeczyć. w twoim przypadku kieruję się tylko i wyłącznie sercem. to co ono mi mówi - to robię. teraz mówi mi - zapomnij... to nie ma żadnych szans. może spotkam cię za 2,3,4,5 miesięcy w tramwaju, albo na ulicy. co z tego? czy to coś zmieni? nic. teraz muszę patrzeć racjonalnie w przyszłość. zajmujesz w moim sercu dużo miejsca. ono wciąż myśli, śni o tobie. wyobraża sobie różne sytuacje, co z tego, że one się nigdy nie spełnią. czas zapomnieć... który raz już to mówię? 5-ty czy 10-ty? nieważne. będę to sobie mówić, póki nie zapomnę. pewnie zobaczymy się jeszcze w lecie na kolejnym spotkaniu klasowym... i znów będę myśleć podobnie jak teraz. chyba, że ktoś inny zakradnie się do mojego serca, w co szczerze wątpię. a może kiedyś...będziemy mieć dwadzieściaparelat zobaczymy się na ulicy, pójdziemy na kawę do najbliższej kawiarni, pogadamy...kto wie...? jakimi ludźmi będziemy wtedy? czy nadal będę myśleć, że tylko z tobą tak naprawdę mogę się dogadać? tylko ciebie rozumiem? bo tak jest teraz. zawsze to wiedziałam. może to głupie i proste, ale tak jest. mamy wiele wspólnych tematów i poglądów, rozumiemy się....pewnie ty tego nie zauważasz. nieważne.
czekam na lato :). na wiosnę! niech będzie już kwiecień, Wielkanoc... marze o tym... mmm... znów będzie się chciało żyć! i wreszcie będę chodzić do szkoły na ranoo...
jeszcze co do notki o R.(jakieś 2 notki temu) chciałam powiedzieć, że jestem idiotką. debilka ze mnie...jak mógł on mi się podobać??? buhahha śmiech mnie bierze jak o tym myślę...co ja tam powypisywałam...?? "pójdę za nim wszędzie" hahahaha co za notka...niech sobie zostanie, bo jest całkiem fajna, ale osoba o której tam piszę, to totalny idiota :D. aż mi niedobrze...